Wróć na początek strony Alt+0
Przejdź do wyszukiwarki Alt+1
Przejdź do treści głównej Alt+2
Przejdź do danych kontaktowych Alt+3
Przejdź do menu górnego Alt+4
Przejdź do menu prawego Alt+6
Przejdź do menu bocznego Alt+8
Przejdź do mapy serwisu Alt+9
Fotografia w górnej animacji nr 1 Fotografia w górnej animacji nr 2 Fotografia w górnej animacji nr 3 Fotografia w górnej animacji nr 4 Fotografia w górnej animacji nr 5 Fotografia w górnej animacji nr 6 Fotografia w górnej animacji nr 7 Fotografia w górnej animacji nr 8 Fotografia w górnej animacji nr 9 Fotografia w górnej animacji nr 10 Fotografia w górnej animacji nr 11 Fotografia w górnej animacji nr 12 Fotografia w górnej animacji nr 13

URZĄD MIEJSKI W DĄBIU

Plac Mickiewicza 1
62-660 Dąbie
pow. kolski, woj. wielkopolskie
Tel. 63 2710073
fax. 632710086

poprzedni miesiąc
następny miesiąc
pn wt śr czw pt so nd
    1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    
Wydrukuj stronę Poleć znajomemu
x

Zapraszam do obejrzenia strony
Ogłoszenia - Towarzystwo Przyjaciół Miasta Dąbie - Stowarzyszenia - Urząd Miejski w Dąbiu nad Nerem.

 

Pobierz PDF

Ogłoszenia

 

Konferencja ,,Cmentarze to też życie”

Etymologia słowa Cmentarz. W języku łacińskim coemeterium, a po grecku (w antycznej grece) koimeterion tzn. miejsce spokoju, odpoczynku, a w wolnym przekładzie również sypialnia, co sugeruje, że spoczywający tu (chwilowo) kiedyś wstaną, co jest zgodne z nasza religią. Cmentarze to miejsca grzebania zwłok, popiołów ludzkich.

Cmentarze powstały w okresie przejścia ludzi pierwotnych do gromadnie żyjących wspólnot, jako wyraz lęku przed zmarłymi oraz tendencji do ich izolacji od świata żywych. Cmentarze były uważane za siedlisko złych duchów i sił nieczystych. Pozostało to jako zabobonny lęk przed przebywaniem w nocy na cmentarzach oraz w opowiadaniach o pojawianiu się duchów na cmentarzach. Początkowo u ludów pierwotnych cmentarze mieściły się w jaskiniach (stąd koncepcja podziemnego świata zmarłych). Potem zaczęto wydzielać miejsca poza osiedlami (tak było w Egipcie, Grecji). Stąd powstawały „miasta umarłych”. Najczęściej sytuowano je na wzgórzach, wzniesieniach lub miejscach niedostępnych. Przykładem może być cmentarz parafialny w Dąbiu usytuowany za miastem na niewielkim wzniesieniu. W mowie powszechnej funkcjonuje zwrot „wyniosą cię na górkę”. Wczesne chrześcijaństwo grzebało zmarłych w polu lub w katakumbach (Rzym). Od V wieku cmentarze sytuowano w podziemiach kościołów. W młodości widziałem takie zabalsamowane zwłoki Greczynek w piwnicach kościoła w Goszczanowie w powiecie turecki. W Dąbiu również w latach 5o-tych przy układaniu płyt chodnikowych wokół kościoła zarwało się sklepienie dużego grobowca (przy kościele od strony ratusza). Stąd ludowa nazwa placu przykościelnego „cmentarz kościelny”. Niektórzy nawet samo słowo „kościół” wywodzą stąd, że znajduje się na kościach zmarłych. Inni wywodzą od słowa castellum –zamek.

Towarzystwo Przyjaciół Miasta Dąbia powstałe w lipcu 2002 roku przyjęło jako swój program hasło  „ocalić od zapomnienia”. W Statucie zaś zarejestrowanym w Krajowym Rejestrze Sądowym mamy zapisaną  „dbałość o przeszłość Dąbia”. Do najważniejszych śladów przeszłości należą w Dąbiu cmentarz katolicki i cmentarz ewangelicki, cmentarz  żydowski oraz cmentarz w Domaninie (ewangelicki). Inne cmentarze ewangelickie na terenie gminy, a jest ich osiem, są tak zdewastowane i zaniedbane, że nie nadają się do renowacji. Poza tym grunty na których leżą stanowią obecnie własność prywatną. 

Wkrótce po zarejestrowaniu naszego Towarzystwa zabraliśmy się za porządkowanie cmentarza katolickiego,  Prawie jednocześnie podjęliśmy prace porządkowe na cmentarzu ewangelicko-augsburgski przy ulicy 11 Listopada (kiedyś Kłodawskiej).  Na cmentarzu katolickim odbudowaliśmy dziesięć pomników i nagrobków nie mających opiekunów, a posiadające jakieś walory artystyczne.

Złym, niedobrym, przez lata praktykowanym zwyczajem był brak wytyczonych miejsc (placów) do składowania odpadów z grobów, wypalonych zniczy szklanych i plastikowych, starych sztucznych kwiatów i wieńców. W tej sytuacji, ludzie ułatwiali sobie sprawę i rzucali te tzw. śmieci na inne groby, zwłaszcza opuszczone, nie mające opiekunów. Takich składowisk na naszym cmentarzu było wiele. Poza tym rozrastały się dzikie bzy i inne krzewy. Przez lata powstały  na grobach nie posiadających opiekunów wielkie usypiska odpadów.  Przykładem może być grobowiec rodziny  Morawskich (właścicieli Wiesiołowa i Tarnówki),  Niewidoczna stała się  piękna  wysoka klasyczna kolumna otoczona przez dzikie bzy. Gdy wzięliśmy się za porządkowanie, samych  śmieci tam nagromadzonych było 4 duże przyczepy traktorowe, po usunięciu których i wycięciu bzów naszym oczom ukazał się piękny grobowiec z kolumną z piaskowca,  uszkodzoną tylko w niewielkim stopniu.

Czas naglił. Wcześniej nie było możliwości zajęcia się cmentarzami.  Odnośnie cmentarza katolickiego sprawa była ułatwiona. Powiadomiliśmy jedynie proboszcza o naszych pracach, a burmistrz ówczesny, pan Stanisław Gralak nie tylko wydał przyzwolenie, ale jeszcze konkretnie pomagał posługując się bardzo operatywnym kierownikiem Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, którym w tym czasie był życzliwy nam  pan Janusz Cisek,  który dysponował odpowiednim sprzętem i ludźmi. Z dnia na dzień widać było postępującą pracę i porządek, o który nam chodziło.

W tym czasie zbliżała się 100 rocznica powstania w Dąbiu OSP. Zwróciliśmy więc uwagę na bardzo zniszczony i zapomniany grób śp. Szymona Szackusa, który z zawodu był nauczycielem, ale też społecznikiem, członkiem założycielem Straży Ogniowej w Dąbiu. Był to  człowiek z zewnątrz, po brzmieniu nazwiska można przypuszczać, że pochodził z Litwy, a los rzucił go do Dąbia. Nigdy nie dowiemy się bliższych szczegółów z jego zbyt krótkiego życia, gdyż zmarł w roku 1904 mając lat 42. Obok pochowano jego dwoje małych dzieci. Wzruszający jest napis: Stefuś i Maniusia (na ich niewielkiej piaskowcowej płycie), w którym jest wyrażona miłość, ale i rozpacz ojca po stracie dwojga dzieci.

Ząb czasu (120 lat) naruszył płytę piaskowcową Szackusa, grób obsunął się i rozwarstwił. W tej sytuacji prace renowacyjne zleciliśmy fachowcowi, a koszt ponieśliśmy wspólnie z OSP w Dąbiu. To był początek.

Następnie zajęliśmy się grobem śp Stanisława Domańskiego- rejenta miasta Dąbia zmarłego w 1893 roku w wieku lat 36.  Jego grób to krzyż z blachy cynkowej na podstawie z bloków, ciosów z kamienia polnego i pęknięta w połowie  informacyjna  płyta żeliwna wykonana w Warszawie (tak głosi napis).  Naprawę płyty wykonał nam bezinteresownie pan Kazimierz Kruk w swym warsztacie w Poznaniu. Pomnik ten ma również datę 1893 r.

Odnowiliśmy też duży grób piaskowcowy z roku 1893 śp. Józefa Cybulskiego i jego małżonki Katarzyny z Trzaskalskich Cybulskiej. Dorobiliśmy na nim krzyż z piaskowca, który zniszczyli Niemcy. Grobowiec był kompletnie przerośnięty przez dziki bez.

Dokonaliśmy odbudowy, renowacji grobowca z II połowy XIX wieku  śp.  Walentyny Wężykowej z Loccich. Wężykowie był to ród ziemiański – właściciele majątku Karszew jeszcze przed Michałem Oksza – Orzechowskim. Ks. Adam z Loccich Wężyk był jednym z budowniczych naszego obecnego kościoła, który jak pamiętamy był budowany w wielkim trudzie przez wiele lat. Jako pamiątka po nim było niewielkie epitafium z białego marmuru umieszczone w kościele parafialnym na ścianie pod chórem. Niestety, w czasie malowania kościoła w roku 1968-69 tablica ta  zostało usunięta i  mimo mych usilnych poszukiwań nie zostało odnaleziona.

Grobowiec Walentyny Wężykowej na cmentarzu parafialnym pozostał jedynym, który mimo dużych zniszczeń, udało  się nam uratować. A jeszcze po ostatniej wojnie ( po 1945 roku) było obok podobnych w formie i kształcie, cztery.

Innym ważnym dla nas grobowcem, który poddaliśmy odnowie, był grób śp. inż. Władysława Bartoszewskiego zmarłego nagle w roku 1932 w wieku lat 62. Było on budowniczym i naczelnikiem VI oddziału kolei Śląsk-Gdynia. Okazały grobowiec wybudowali mu w dowód pamięci firma i pracownicy oddziału VI.  Zadbaliśmy o jeszcze kilka grobów, które nie maja już opiekunów. Między innymi duży grób rodziny Świąteckich z I połowy XX wieku. Piękny i okazały grobowiec wykonała firma kamieniarska z Koła. Tak głosi zachowana wizytówka, która też ostatnio zaginęła.

Michał Świątecki i jego żona Helena z Zapędowskich, byli to zamożni mieszkańcy Dąbia. Grób ich  odbudowaliśmy w roku 2005. W pobliżu odnowiliśmy również grób rodziny Ropelskich. Jest to potężny w swym kształcie grobowiec rodzinny.

Zadbaliśmy o grobowiec zasłużonej  rodziny Gogelów. Zwieńczyliśmy go dużą figurą Pana Jezusa, którą podarował nam bezinteresownie kamieniarz, pan Włodzimierz Krysiak. W odnowieniu tego obiektu partycypował w kosztach urząd gminny.

Jeszcze wiele lat po ostatniej wojnie na katolickim cmentarzu parafialnym starzy ludzie to pamiętają, istniał niewielki nagrobek i epitafium poświęcone Celestynowi Duninowi (XVIII w.). Napis na nim głosił: Celestyn Dunin – podczaszy brzeziński. Z nieznanych i niewyjaśnionych powodów epitafium to i nagrobek zniknęło bezpowrotnie. A przecież Celestyn Dunin był fundatorem poprzedniego drewnianego kościoła parafialnego, który spłonął w 1793 roku. Po nim zaczęto budować w wielkim trudzie obecny kościół murowany.

Celestyn Dunin był też twórcą fundacji tzw. Szpitalika tj domu opieki dla starców. W zapisie było: dla obywateli Dąbia podupadłych na zdrowiu. Zapis ten miał klauzulę „ po wsze czasy”. Ale i tego nowa władza nie uszanowała i „szpitalik” kilka lat po ostatniej wojnie został zlikwidowany, a okazały dom oddany w prywatne ręce, która wkrótce go sprzedała innym. 

Podczas porządkowania cmentarza ewangelickiego przez nasze Towarzystwo, pracownicy znaleźli w całkowicie zburzonym grobowcu 10 sztuk cementowych epitafiów żołnierzy poległych w pierwszej wojnie światowej. Po wyjęciu ich i oczyszczeniu, okazało się, że są one identyczne z tymi na cmentarzu wojennym w Chełmnie na ziemi Tadeusza Grabowskiego, a obecnie jego wnuka Daniela Piłata. Epitafia te okazały się nie uszkodzone, a napisy bardzo czytelne. Napisy zawierały nazwisko poległego, nr jego jednostki i datę śmierci. Napisy były w języku niemieckim, ale i polskim. Na jednej płycie napisane jest w języku polskim: 9 nieznanych żołnierzy rosyjskich. Można domniemywać, że byli to Polacy wcieleni i walczący po stronie rosyjskiej. Wobec tego postanowiliśmy na wolnej przestrzeni, gdyż część cmentarza była niezagospodarowana, pobudować kwaterę wojenną z 1914  roku. Miejsce otoczyliśmy cementowymi krawężnikami, nawieźliśmy ziemi,rozstawiliśmy te odnalezione epitafia i posadziliśmy krzewy ozdobne. Po pewnym czasie pani mec. Marzena Stańczyk (pracownica Gminy), postarała się w odpowiedniej instytucji w Poznaniu o tablicę informacyjną, która stanęła obok.

Na innej wolnej przestrzeni utworzyliśmy lapidarium z nagrobków zwiezionych z siedmiu cmentarzy ewangelickich rozrzuconych po całej gminie, a których nie dało się odbudować ze względu na kompletne zdewastowanie i to, że obecnie ziemie te stanowią własność prywatną. Na utworzonym przez nas lapidarium umieściliśmy głaz z granitową tablicą  informującą z jakich wiosek te nagrobki pochodzą. Miejscowości te są wymienione w języku polskim i niemieckim.

Inną naszą inicjatywą było pobudowanie małego lapidarium z nazwiskami pastorów administratorów parafii ewangelickiej w Dąbiu na przestrzeni XIX i połowy XX wieku. Kwatera taka istniała, ale było tam tylko jedno piaskowcowe epitafium dedykowane zmarłemu w roku 1865 pastorowi  Alfredowi Modlowi. Epitafium to miało zniszczony krzyż, który odtworzył nam kamieniarz z piaskowca. Towarzystwo dobudowało 7 innych skromnych tablic z nazwiskami pastorów i datami ich posługi w Dąbiu. Ich nazwiska to: Johan Horning (1806  -   1825), Wilhelm Alberti (1830 – 1835), Wilhelm Biedermann (1836 – 1845),  wymieniony już Alfred Modli (1846 – 1865), Adam Haberkont (1865 – 1872 ), Kasimir Lembke (1872 – 1887), Antoni Rutkowski 1891 – 1924), Alfred Bittner   (1926 – 1939).  Nazwiska te pobraliśmy z pracy niemieckiego historyka Edwarda Kneifela. Warto tu wspomnieć i wyróżnić (poza pastorem Antonim Rutkowskim ) pastora Adama Haberkonta, który okazał się patriotę polskim i za czynny udział w Powstaniu Styczniowym został skazany na zesłanie. Po powrocie z Sybiru zamieszkał w Dąbiu i objął stanowisko administratora parafii ewangelickiej.Tu, w Dąbiu, urodziła się jego córka Wanda (10 maja 1871 roku). która po studiach w Szwajcarii, już w wolnej Polsce, pracowała w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia  Publicznego. Była ona inicjatorką i animatorką rozwoju dydaktyki biologii w Polsce. Była też autorką wielu książek dydaktycznych o ochronie przyrody, stosowania recyklingu i innych. Prace te były nowatorskie i poruszały tematy w Polsce dotychczas nieznane.  Zmarła w roku 1939   w Warszawie, gdzie jest pochowana obok swego ojca na cmentarzu ewangelickim.

Na cmentarzu ewangelickim w Dąbiu  znajduje się ciekawy nagrobek z piaskowca, nawet nie zniszczony, z napisem w języku polskim: „Doktór Medycyny Karol Wolff 1855 rok", a przecież wiemy, że wtedy Polska nie istniała na mapie Europy, a rodzina odważyła się umieścić epitafium w poprawnym języku polskim. Daje to wiele do myślenia o danym człowieku.       

Do  renowacji  cmentarza ewangelickiego  w Domaninie  zachęcił mnie słownie i materialnie p. Piotr Opas właściciel GLASPO w Domaninie. Cmentarz ten znajduje się w niewielkiej odległości od gospodarstwa rodzinnego pana Piotra. Z dokumentów uzyskanych w Urzędzie  Geodezyjnym w Kole dowiedziałem się, że cmentarz ten miał pow.1700 m2, a działka nr 1.8, właściciel działki był nie ustalony, a pozostawał we władaniu parafii rzymsko –katolickiej w Chełmnie. Udało się ten cmentarz zrekonstruować dzięki pomocy i wielkiemu zaangażowaniu ks. proboszcza  z Chełmna Józefa Miłka. Geodeta (na zlecenie księdza Miłka) wytyczył jego zakres wg dokumentacji. Ksiądz proboszcz parafii Chełmno zakupił słupki i siatkę, którą cmentarz  został otoczony. Pobudowaliśmy niewielki kurhan z polnych kamieni, na którym umieściliśmy  tabliczkę informacyjną i postawiliśmy krzyż metalowy. Na kilku innych grobach postawiliśmy krzyże drewniane (wykonane przez pana Henryka Albina wg zdjęcia z lat trzydziestych). Odbudowany cmentarz poświęcił, z inicjatywy ks. Józefa Miłka,  ordynariusz włocławski ks. bp Alojzy Mering.

Zawsze istniała na terenie Dąbia współpraca różnych wyznań.  W roku 1821 wobec zaistniałych trudności parafii katolickiej, 43 ewangelików i 15 starozakonnych (tak mówiono o Żydach), "dobrowolnie zadeklarowało się łącznie na 2030 zł na dokończenie budowy kościoła”. Za  pieniądze te zakupiono dachówkę holenderską, gdyż część dachu na kościele była pod strzechą. Wiele dla parafii zrobił ks. proboszcz Florian Niewiarowski, który od 1811 roku urządzał cmentarz „na dogodnym miejscu wzgórzystym wydzielonym  z gruntów folwarku do  Ekonomii Chełmna należącego.” Dzieło księdza Niewiarowskiego kontynuowali i kończyli ksiądz Dobrzański i ksiądz Józef Pamlukiewicz.

Pozostaje nie załatwiona sprawa cmentarza żydowskiego tzw. Kirkutu (kirchola). Cmentarz ten o powierzchni 720 m2 (nr działki 576)  położony był przy ulicy Cegielnianej, obecnie Leśnej. Niemcy (okupanci) całkowicie zburzyli go i zlikwidowali. Władza ludowa  oddała (ten teren) tę ziemię w ręce prywatne. Pierwszy formalny właściciel już nie żyje, a z sukcesorami nie można dojść do żadnego porozumienia. A nam chodzi jedynie o pozwolenie umieszczenia tam niewielkiego głazu, na którym moglibyśmy umieścić tabliczkę żeliwną (którą posiadamy od wielu lat) informującą  gdzie ten cmentarz żydowski  przez  wiele lat się znajdował. W obecnej chwili wydaje się problem ten nie do załatwienia. Dbałość o miejsce spoczynku zmarłych, niezależnie od wyznania świadczy o kulturze danego zbiorowiska ludzi. 

Jeszcze tylko znany niektórym fakt odnośnie rodziców św. Faustyny czyli Heleny Kowalskiej. Otóż Jej matka pochodziła z Dąbia, a nazywała się Marianna Babel. Związek małżeński zawarła z Józefem Kowalskim z Krask w dniu 28.X.1892 roku w naszym kościele. Związek ten pobłogosławił ówczesny proboszcz dąbski, ks. Kacper Montronowicz. W tym roku będzie 130 rocznica tego wydarzenia. Ot, taka drobna ciekawostka, ale znacząca dla nas. Jestem w posiadaniu kopii aktu ślubu spisanego ręcznie przez proboszcza  w języku rosyjskim i tłumaczenia na język polski mojej córki Ewy.

 

Dąbie, dnia 17 września 2022 r.

Adam Grabowski

 

projekt i hosting: INTERmedi@ zarządzane przez: CMS - SPI
Niniejszy serwis internetowy stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Informacja na temat celu ich przechowywania i sposobu zarządzania znajduje się w Polityce prywatności.
Jeżeli nie wyrażasz zgody na zapisywanie informacji zawartych w plikach cookies - zmień ustawienia swojej przeglądarki.